Ekipa 2013

Jakub Mitulski

– Kubuś, el Cubito, Młody, The Kid

 

 

Studiuje Mechatronikę na wydziale Budowy Maszyn i Zarządzania.

Jakub czai się na fuchę ustępującego szefa taty Bartka, niczym Padre czai się na zmianę samochodu. Bezskutecznie próbuje również przejąć władzę nad Wujasową Maszyną do Szycia (wyrzynarką), ale póki co brakuje mu jeszcze +12 pkt do zręczności i +5 pkt do siły, żeby wydrzeć ją ze szponów Wuja.

Pozostali członkowie ekipy cenią Kubę za zamiłowanie do jazdy lewym pasem po pustej drodze. Niestety pozostali uczestnicy ruchu nie zawsze doceniają ułańską fantazję Kuby. Jako jedyny znany nam człowiek, The Kid potrafi wrzucić wsteczny bieg podczas redukcji. Kuba potrafi całymi dniami zabawiać ekipę interesującymi wywodami na temat swojej zagazowanej Hondy i jej spalania, dzięki któremu pokonuje 100 kilometrów za 23,54PLN. Dzięki niemu ekipa pozyskała specjalistyczną wiedzę w zakresie doboru oraz kontroli poprawności działania świec zapłonowych w silniku Honda 1,5 V-TEC.

Z modelarstwem ma do czynienia od ponad 7 lat, brał udział w zawodach szybowców F1H i F1A (szybowce dla przedszkolaków) i tak jak reszta z nas bawi się różnymi zdalnie sterowanymi latadłami.

Mieszka w Środzie Wlkp. i lubi nosić czapki bez pompona.

Często wygląda na zmęczonego. Pewnie dlatego, że jak każdy porządny Średzianin regularnie ostro imprezuje z okazji dni swego miasta. Powszechnie wiadomo, że większość mieszkańców Środy nie pamięta co dzieje się pomiędzy wtorkiem a czwartkiem.

Z natury nie jest przesadnie gadatliwy, ale nieraz wolelibyśmy żeby mówił jeszcze mniej.


Wojciech Batog,

Baton, Sabotażysta

 

 

Wojtek uwielbia cyfrę 3. Nie chcąc rozstać się z ekipą postanowił trzeci raz z rzędu pozostać na 3 roku studiów. Baton działa taktycznie – dzięki przemyślanej strategii zapewnia sobie miejsce w składzie zespołu na wiele lat.

Wojtek znany jest ze swych pięknych włosów. Intensywny kolor włosów Wojciecha jest obiektem pożądania wielu osób na całym świecie, zaś jego fryzura stała się uczesaniem kultowym i pożądanym. Nikt nie wie w czym tkwi sekret pięknej grzywy Batona.

Nieustannie trwają spekulacje na temat rzeczonego podwójnego życia Wojtka. Chodzą słuchy, że potajemnie podpisał kontrakt z firmą O’Real i przygotowuje się do tego, by zostać nową twarzą marki.

Dzięki Wojtkowi na terenie modelarni pojawiły się dwa drogocenne artefakty wchodzące w skład mitycznej „Zbroi Voytassa” – Jan’s Hammer oraz Ryszard’s Buckler.

Baton to postać którą ciężko opisać słowami. To człowiek tak bardzo zagubiony w czasie i przestrzeni, że nieraz można skontaktować się z nim wyłącznie telepatycznie. Niektórzy twierdzą, że dzięki wieloletniej włóczędze posiadł umiejętność zakrzywiania czasu i przestrzeni po których zwykł podróżować. Prawdopodobnie dlatego jest osobą, która zAAAwsze ma czAAAs, nawet jeśli inni „obiektywnie” twierdzą, że go nie ma. Wojtas zwykle budzi skrajne emocje. Jedni widzą w nim mistrza Yodę, inni Smerfa Marzyciela, a niektórzy rozbrykanego kucyka Pony.

Znany jest ze swojego zamiłowania do niszczenia różnych rzeczy. Niektórzy przypisują mu wręcz metafizyczne zdolności, twierdząc, że wystarczy by dotknął danego przedmiotu by uległ on dezintegracji.

Podobno gdy wpisze się jego imię i nazwisko w Google, serwery wysiadają, a w ciągu 12 minut pojawiają się w domu panowie w garniturach i ciemnych okularach, reprezentujący jakieś tajne służby.

Wojtek jest pomysłodawcą projektu. Pomysł w jego głowie istniał jeszcze zanim istniało cokolwiek. Rola Wojtka w naszej ekipie generalnie powiązana jest z jego pomysłami – zwykle to on opracowuje w swojej głowie zarysy samolotów i nadaje kierunek, a reszta drużyny tańczy jak on im zagra, choć sami dziwią się sobie dlaczego to robią.

W roku 2007 wyszkolił się podstawowo na kursie szybowcowym oraz spadochronowym organizowanym przez Aeroklub Poznański w ramach zadań zleconych Ministerstwa Obrony Narodowej.

 


Marcin Gajewski

Wuja

 

 

WUJA – tak wszyscy na niego wołają. Niektórzy członkowie ekipy nie wiedzą nawet jakie imię Wuja ma wpisane w dowodzie. Dlaczego Wuja jest Wują? Pewnie dlatego, że każdy chciałby mieć takiego wuja.

Wuja jest nam potrzebny, bo posiada wbudowane urządzenie CNC, dzięki czemu potrafi wykonać każdą część z dokładnością do 0,06mm. Wuja wyposażony jest w interface przystosowany do współpracy z wyrzynarką stołową włosową, którą pieszczotliwie nazywa swoją „Maszyną do Szycia”. Istnieją podejrzenia, że Wuja tak naprawdę jest androidem, a do działania niezbędne mu jest paliwo w postaci roztworu gorącej wody z zupą Vifon.

Szczegóły konstrukcji Wuja od dawna są dla wielu zagadką, a spekulacje na temat jego budowy rozpoczęły się dwa lata temu, od odkrycia tego że posiada on drążone nogi. Dzięki dodatkowej przestrzeni jest w stanie zjeść więcej niż sam waży. Wzór na ilość pokarmu którą może jednorazowo przyswoić prawdopodobnie wygląda tak:

IP = MWW x 198 / ŚCZV

MWW – Masa Własna Wuja

ŚCZV – Średnia Cena Zupki Vifon

Niestety nie ustalono jeszcze jednostki w jakiej wyraża się tę ilość.

Wuja zwykle otwiera i zamyka sezon zupkowy. Prace w modelarni zawsze rozpoczyna rytuałem „Parzenia Pierwszego Vifona”. Nikt poza kapłanem starożytnego zakonu Vifonu nie jest godzien wszamania pierwszej, ani ostatniej zupy z rytualnej michy inkrustowanej napisem Made in China.

Wuja zakończył edukację na Wydziale Budownictwa i Inżynierii Środowiska jesienią 2012. Regulamin zawodów przewiduje możliwość startu absolwentom w przeciągu 7 miesięcy od zakończenia studiów. A jako że Wuja jest nieodzowny dostał od reszty ekipy propozycję nie do odrzucenia.

Modelarstwem zajmuje się od kilkudziesięciu lat. Wuja buduje modele pływające przeznaczone do wyścigów. Jest kilkunastokrotnym Mistrzem Polski a także Mistrzem i medalistą Mistrzostw Świata. W opanowaniu diabelsko szybkich ślizgów pomagają mu prawdopodobnie wbudowane systemy elektroniczne, o których niewiele wiadomo.

Wujek z natury jest małomówny – emocje woli wyrażać przy pomocy dziwnych min i ruchów swojego zautomatyzowanego (podobno) ciała. Lubi czasem doświadczalnie sprawdzić, czy do wybranego basenu można bezpiecznie skakać na głowę.

W miejskiej dżungli Wujasa można rozpoznać z daleka, po odblaskowo białych butach, obowiązkowo nałożonych na skarpetki bez kostek. Wysoka dbałość o nieskazitelną biel adidasów przyczynia się do poprawienia bezpieczeństwa ich nosiciela – trampki Wujasa świecą po oczach nawet w nocy.


Bartosz Szymkowiak

Tata Bartek, ludzik Michelin, Doktor Ameba, Don Bartolomeo, Padre Bartollini, Señor Golona

 

 

Od edycji 2013 Bartek przejął od Dziadzia Radzia (Radosław Górzeński) funkcję opiekuna naukowego ekipy (faculty advisor), jako że po zakończeniu jesienią 2012r. edukacji na Wydziale Budownictwa i Inżynierii Środowiska podjął pracę na tymże wydziale w charakterze asystenta.

Z biegiem czasu coraz trudniej połapać się w ksywach rzeczonego opiekuna … Ich mnogość jest świadectwem głębokiego uczucia, jakim darzą go pozostali członkowie ekipy. Pochodzenia większości z nich, dla dobra nieletnich czytelników, lepiej nie tłumaczyć.

Señor Golona słynie z motoryzacyjnych zapędów kolekcjonerskich. W swoim posiadaniu miał już różne pojazdy silnikowe – od japońskich resoraków, przez wieśniackie BeeMWu, aż do pożeranych przez rdzę koreańskich autobusów. Co więcej – średnio raz na dwa tygodnie jara się na nabycie co rusz „nowego” pojazdu, przez co reszta ekipy zmuszona jest tolerować jego nudne wielogodzinne monologi o wyższości świeżo upatrzonego pojazdu nad resztą jeżdżących złomów. Należy wspomnieć że dwa miesiące temu Tata zmienił samochód – sprzedał BMW (mówi że jest głupie) i postanowił wspomóc francuską motoryzacje kupując Peugeota od znanego DJ’a – Łysego Anioła. Od momentu zakupu zepsuły mu się tylko:

  • przepływomierz,
  • turbina,
  • zawór EGR,
  • termostat,
  • skrzynia biegów,
  • szyba elektryczna,
  • czujnik parkowania,
  • licznik (pokazuje o 100 000km za mało)

… więc jak na francuskie auto nie jest źle.

Modelarstwem zajął się tak dawno, że nikt nie pamięta już kiedy. Gdy był mały uwielbiał urządzać w wannie wyścigi gumowych kaczek, dlatego gdy tylko zaczął chodzić i mówić, poszedł do Centrum Kultury „Zamek” i powiedział że chce bawić się zdalnie sterowanymi łódkami. Tam spotkał młodszego od siebie Wuja, którego zwykł nazywać swoim „Młodym”. Razem z „Młodym” nauczyli się budować nawet niezłe łódki i jakoś nimi sterować. Pewnego razu (pewnie przez przypadek) udało mu się zostać Mistrzem Świata Juniorów w klasie Hydro 1.


Maciej Wnuk

Pilot Destruktor, AudiFutba

 

 

Nasz pilot jest chyba jedyną osobą której mógł przyjść do głowy pomysł wykręcenia modelem z ośmioma kilogramami ołowiu na pokładzie dwóch zwrotów Immelmann’a, przeplecionych korkociągiem i paroma pętlami.

Maciej podbił serca kolegów w 2009 roku, wbijając samolot testowy 30cm pod ziemię na 3 dni przed wylotem do Stanów. Ten wyczyn spowodował, że przez następujące po nim trzy dni i noce ekipa nie mogła narzekać na nudę, a dzięki wspólnemu wysiłkowi członkowie reprezentacji Politechniki Poznańskiej bardzo się ze sobą zżyli.

Incydent Marcowy, jak niektórzy zwykli nazywać opisaną wyżej sytuację, zagwarantował Maciejowi zdecydowane prowadzenie w pucharowym konkursie na „największą ilość rozwalonych rzeczy, liczoną w kilogramach”, w którym główną nagrodą jest lewa skarpeta Wujasa. Radość naszego pilota trwała jednak krótko, ponieważ dwaj pozostali zawodnicy – Wojtek i Maciej’Tak’O szybko wyprzedzili Macieja i wciąż zażarcie rywalizują o pierwsze miejsce.

Podczas pracy w modelarni Maciej lubi oddawać się swojemu ulubionemu zajęciu – informowaniu kolegów, że „to jest za duże”, „to jest za słabe”, „to odpadnie”, „to się połamie”, „to nie wytrzyma”, „to jest za ciężkie”, „to jest za małe”, „to nie wejdzie”, „to nie zadziała”, „to jest źle”, „to się nie uda”, itp.

w 2011 roku MIAŁ RACJĘ, ale dopiero efektowna eksplozja przesadnie odchudzonego samolotu przekonała o tym resztę załogi.

Karierę naukową zakończył jesienią 2012r., ale podobnie jak Wuja skorzystał z opcji startu w zawodach w przeciągu 7 miesięcy od zakończenia studiów i nie odrzucił propozycji nie do odrzucenia.

Modelarstwo to wieloletnia pasja Macieja. Ma na swoim koncie osiągnięcia w zawodach walki powietrznej AirCombat, które nawet dwa razy udało mu się zorganizować. Aktualnie lata śmigłowcami, ale czasem lubi też pożyczyć od Wuja samolot, by mu go rozbić.


Maciej Olechnowicz

Wauczers, TakO!

 

 

Maćko z lubością oddaje się swojemu hobby, jakim jest przybieranie na wadze. Na obecną chwilę rozrost mięśni pochłania mu taką ilość energii, że nie wystarcza jej Maćkowi nawet na myślenie – może dlatego na pytanie „ile końców ma sznurek?”, Maciej odpowiada „jeden, bo drugi to początek”…

W wolnych chwilach studiuje Energetykę na Wydziale Elektrycznym. Tak jak Kuba jest na czwartym roku, ale już zdążył trochę narozrabiać.

Modelarstwo pasjonuje go od przedszkola. Gdy był mały rodzice dali mu do zabawy pudełko zapałek, dlatego teraz lubi budować z nich samoloty, które, jak sam mówi, wykonuje się „tak, o!”.

Maćko jest absolwentem Europejskiego Technikum Lotniczego w Powodowie. W roku 2007 wyszkolił się podstawowo na kursie szybowcowym organizowanym przez ETL, sponsorowanym przez MON.