dzień 10 – 2008

przez | 24 kwietnia 2008

24 kwietnia 2008r. Dziś czekał nas nakrótszy dzień w życiu – szybki zachód, a po kilku godzinach już wschód; samolot leciał bowiem w kierunku wschodnim. Szczęśliwie zmęczenie spowodowało, że większość czasu przespaliśmy. W Warszawie wylądowaliśmy planowo o 9:40. Na lotnisku nie czekał na nas szok termiczny – temperatura tylko trochę niższa niż w USA. Patrząc na pogodę stwierdzamy, iż chyba przywieźliśmy ją ze sobą ze Stanów – w czasie naszej nieobecności była zdaje się nieciekawa. Jak uczy doświadczenie łatwiej przejść kontrolę bezpieczeństwa, celną i paszportową w USA przed lotem transatlantyckim, niż przed lotem krajowym w Polsce. Tak też było w naszym wypadku. W Warszawie podejrzenia wzbudziły aparatury modelarskie Spectrum. Przeszliśmy kontrolę osobistą – z obmacywaniem w poszukiwaniu broni włącznie. Ale na tym się nie skończyło. Do Poznania lecieliśmy Embraerem 145. Trwa to w porównaniu z lotem przez Atlantyk jak splunięcie. Człowiek nie zdąży rozpiąć pasów, dopić soku, a już obsługa każe się zapinać w pasy przed lądowaniem. Podejście dostaliśmy direct po prostej. Dzięki temu większość członków ekipy zlokalizowało swoje rodzinne domy z pokładu samolotu. Poznańskie lotnisko w porównaniu nawet z prowincjonalnym lotniskiem w Mariettcie wygląda jak zabawka. Zwłaszcza brak drogi do kołowania. Trochę wstyd. Wysiadamy z samolotu, odbieramy bagaże – szczęśliwie wszystkie dotarły. Już był w ogródku, już witał się z gąską. Planowaliśmy przemknąć przez bramkę ale celnicy są czujniejsi. Proszą o paszporty, pytają o towary do oclenia. Tłumaczymy, że wracamy z zawodów, i że aparatura modelarska nie służy do zdalnego odpalania bomby. Celnik znika na chwilę w kantorku, po czym pojawia się z pytaniem – a co panowie macie w tych metalowych pudełkach?! Sprawa się wyjaśnia – pokazujemy ołowiane obciążniki modelu, każdy ma po 3 kg w swojej torbie. Atmosfera się rozluźnia, pada nawet – niezręczne dla nas 🙂 – pytanie o miejsce, które zajęliśmy. Wreszcie opuszczamy halę przylotów. Czekają już na nas rodziny. Przejaz samochodem z lotniska Ławica w okolicę Politechniki trwa niemal półtora razy dłużej niż przelot Poznań-Warszawa … Tym samym kończy się pierwsza wyprawa studentów Politechniki Poznańskiej na zawody SAE AeroDesign.

Zobacz galerię zdjęć z dni 21-24.IV.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.